wtorek, 14 kwietnia 2015

2. Niewiadoma...

Kiedy się obróciłam zobaczyłam płomyki pod drzewami, dalej
widziałam śliczne światło.... 

  Bez namysłu ruszyłam w tamta stronę, oczywiście później zobaczyłam błękitne płomyki. Oczarowana ruszyłam dalej. Jego przepiękne niebieskie promienie, ten niespotykany blask oblewający moją twarz. Nie mogłam się oprzeć temu przyciągającemu płomykowi.
     Krótką chwilę potem przy ostatnim płomyku coś delikatnie się wyłoniło, widziałam jakieś zarysy. Zaintrygowana podeszłam ciut bliżej i od razu przerażona się cofnęłam, tak że upadłam na ziemię, tłukąc sobie boleśnie moje cztery litery. Zobaczyłam pysk białego wilka. Mama opowiadała mi,
że kiedy zobaczy się białego wilka trzeba od razu uciekać. Pomyślałam, że jeżeli zacznę uciekać to wilk ruszy za mną, a że byłam bardzo blisko to złapałby mnie od razu. W tym momencie zrezygnowałam z ucieczki. Z resztą zauważyłam, że wilk miał uszy postawione i skierowane do przodu, a z tego co pamiętam to oznaczało zaciekawienie.
Ogon stojący nie usztywniony, wykonuje nim lekkie ruchy - wilk wydawał się być przyjacielsko nastawiony, interesujący się moją osobą, badał każdy mój ruch.
Wstałam i podeszłam ostrożnie bliżej.
- Nie bój się - powiedziałam do wilka uspokajająco i wyciągnęłam ku niemu rękę. Ten się wyszczerzył, ale nie wrogo, tak jakby lekceważąco.
- Nie boję się... - odpowiedział, a ja zszokowana kontynuowałam.
- Więc się pokaż - powiedziałam, a wtedy to wilk wstał i spojrzał się na mnie z góry, okazało się, że leżał. Kiedy wstał był ode mnie wyższy.
- Wtedy to ty zaczniesz się bać... - po moim ciele przechodziły dreszcze - oszczędzę cię, bo wyjątkowo mnie zaciekawiłaś. 
- Czyli mogę już sobie iść? I mnie nie zeżresz? 
- Niekoniecznie... Ale cię nie zabiję! 
- Łaskawca będę to wspominać latami - prychnęłam. Przez krótką chwilę, kiedy błękitny płomień oświetlał wilka myślałam, że ma on niebieskie futro. Blask był naprawdę mocny, "bił w oczy" kiedy się dłużej przyglądać. Wilk podniósł dumnie głowę i chuchnął na mnie. Z jego pyska poleciała chłodna, jakby śnieżna para. Otoczyła mnie i wilka jak mgła i uniemożliwiła widzenie na daleką odległość. Niebieski płomień zgasł. Teraz mogłam wymachiwać rękami w poszukiwaniu czegokolwiek co pomogłoby mi stąd jak najszybciej się oddalić. Po dłuższej chwili wymachów zobaczyłam przebarwienie we mgle na kolor szafirowy. Czyli było tam jakieś światło. Zrobiłam cztery kroki do przodu i runęłam na ziemię. Ktoś złapał mnie za ręce i wygiął sprawiając mi ogromny ból. Wziął jakiś sznur i lekko obwiązał mi ręce, na tyle mocno żebym nie mogła nimi poruszyć.
- Ktoś ty i czemu tu jesteś?! - usłyszałam niski, lekko zachrypnięty, męski głos. Mężczyzna był raczej zdenerwowany.
- Szłam do miasta - odpowiedziałam zgodnie z prawdą i próbowałam się wyswobodzić z uścisku.
- Czemu akurat tędy? - zapytał, a w jego głosie bardzo wyraźnie wyczuwałam irytację.
- Bo lubię? - bardziej zapytałam niż odpowiedziałam. Mężczyzna rozwiązał supeł i zabrał swój sznurek pętający moje ręce.
Miałam ochotę go powkurzać jednak czułam, że w tym momencie to by się dla mnie źle skończyło.
- Chodź za mną! - złapał mnie mocno za rękę i pociągnął. Biegliśmy bardzo szybko, gwałtownie skręcaliśmy i nagle dał po hamulcach. Puścił mnie akurat w momencie w którym się zatrzymaliśmy i poleciałam do przodu padając na twarz. 
- Co ty wyprawiasz?! - zapytał nabzdyczony i pomógł mi wstać tak, że jaszcze raz upadłam. Westchnął  znów pomagając mi wstać, tym razem jednak  nie upadłam. Usłyszałam charczenie i warczenie, ale nie dochodziło ono od mojego... hmm? Może przyszłego zabójcy? Zaczęło mnie ciekawić co zamierza ze mną zrobić. Zauważyłam, że mgła lub dym otaczający nas już znikł jednak coś czaiło się w krzakach i było mniej więcej wielkości tego białego wilka. Zmrużyłam oczy, a to coś wychyliło się delikatnie. Przerażona pisnęłam cichutko kiedy warknęło głośniej.
Widziałam ogromnego, czarnego wilka, który pokazywał mi swoje zakrwawione kły. Patrzał się na mnie swoimi żółtymi, świecącymi ślepiami. Bałam się, chyba pierwszy raz w życiu bałam się tak bardzo, że miałam ochotę krzyczeć i płakać. 
- Uciekaj... - szepnął do mnie mężczyzna - zatrzymam go, nie martw się o mnie... uciekaj w krzaki... Już! - ostatnie słowo wykrzyknął, a ja ruszyłam pędem, przed siebie, na oślep. Byle jak najdalej od tej bestii! Nim nie zamierzałam zaprzątać sobie głowy, kiedy bestia wyskoczyła za mną, a on zablokował jej przejście wielkim mieczem. Zaczęłam biec jak najszybciej skręciłam w bok i schowałam się w krzaki. Usłyszałam warczenie tej bestii, a chwilę później jej skamlenie. Pomyślałam, że to koniec i wyszłam z kryjówki. Rozejrzałam się i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie jestem. Zawsze jako tako mogłam się połapać co i gdzie, jednak teraz za cholerę ruską nic nie przypominało mi tego lasu. To zapewne była część za granicą naszego państwa. Tutaj nigdy nie byłam. Spróbowałam wrócić po drodze połamanych gałęzi kiedy tu biegłam. Znów usłyszałam warczenie. Obróciłam się delikatnie i za mną stał "ON" - wielki, czarny, bardziej rozwścieczony wilk. Chwilę staliśmy w bezruchu jednak on zaatakował pierwszy. On myśliwym ja zwierzyną. Podniósł swoją masywną łapę i spróbował mnie zgnieść. Chyżo uskoczyłam i piorunem po wariacku pobiegłam, potykając się co chwilę o korzenie drzew. Skręcałam co chwilę to w lewo to w prawo, a on nie ustępował. Chyba właśnie teraz poczułam się jak moje zajączki ganiane po ogrodzie babci. W końcu po dłuższej chwili biegu potknęłam się i nie zdążyłam złapać równowagi co skończyło się bolesnym upadkiem. Wilk uniósł łapę i szybko się nią zamachnął. Po jego pazurach została głęboka rana, kiedy na nią spojrzałam zobaczyłam swoją kość. 
     W panice zaczęłam drzeć się na całe gardło. Próbowałam wstać i uciec jednak rana na nodze nie pozwalała mi na to. Zaczęłam się czołgać. Usłyszałam Warczenie wilka. Zobzaczyłam jak podnosi swoją łapę i ...!



C.D.N.   






Biały wilk.








 Czarny Wilczur






Nieznajomy




3 komentarze:

  1. Na nieznajomego dałaś Shiki'ego?
    Uważaj bo cię za to zgwałci, a to by mnie nie zdziwiło ;)
    Jak go dobrze znasz to z nim nie zadzieraj ( tak na przyszłość)
    Rozdział mi się podoba jednak widzę, że użyłaś pomysłu Saphiry... No cóż... :'(
    Widzę także, że dodałaś swoje pomysły i bardzo mi się to podoba.
    (Daj Mnie na czarodziejkę!!! )

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że tak późno zaglądam na bloga, jednak ty mogłaś poinformować mnie wcześniej, że takowego zrobiłaś...
    -.-'' No ale ważne, że w końcu przyszłam XD Widzę, że rozdział dość długi, użyłaś pomysłu Saphiry :'()
    Trochę smutam, bo mój ( według mnie ) był lepszy... Życzę ci duzio weny i czasu :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki z ciebie TROLL!!! NIc mi nie powiedziałaś i ja się dopiero od Yuki dowiedziałem ty: @&^!*#&%^*@$#%!*#&%!#&^%#^%
    Ale to jest połowa twoich wyzwisk ode mnie ^w^
    Powodzenia w pisaniu i dużo czasu i pomysłów życzę, tak jak Lucia powyżej !

    OdpowiedzUsuń